Czwartek 17Plątek 18Sobota 19Niedzeia 20

Bóg wychowuje ponieważ – i kiedy – zbawia

Powód, przebieg i meta pedagogii Boga wyjścia

W swojej Wiązance Ksiądz Generał chciał „zwrócić uwagę nie tak bardzo na odbiorców dzieła wychowawczego, jak bezpośrednio – mówi on – na wszystkich was, drodzy wychowawcy i wychowawczynie, którzy czujecie się jak Jezus konsekrowani i posłani przez Ducha Pana, aby ewangelizować, wyzwalać z niewoli, przywracać wzrok i oferować rok łaski wszystkim tym, do których wasze dzieło wychowawcze się zwraca”.
To, że Wiązanka koncentruje się w tym roku na osobie wychowawcy wydaje mi się, bez wątpienia, stwierdzeniem celnym. „Wiązanka”, w istocie, „nawołuje do wzmocnienia naszej tożsamości jako wychowawców, oświecenia salezjańskiej propozycji wychowawczej, pogłębienia metody wychowawczej, rozjaśnienia celu naszego działania, uświadomienia nam upadku społecznego działalności wychowawczej”. Ale jej najwyższą wartośią, według mnie, to utożsamienie wychowawcy z Chrystusem, to znaczy stwierdzenie równości pomiędzy misją wychowawczą i misją mesjańską: jak Chrystus, wychowawca czuje się konsekrowany i posłany przez Ducha Świętego, aby ewangelizować, wyzwalać z niewoli i oferować czas łaski (por. Iz 61,1-2). Chociaż nie jest to wypowiedziane dosłownie, poprzez utożsamienie wychowawcy z Chrystusem robi się aluzję do rozumienia czynu wychowawczego jako aktu zbawienia, co równałoby się oświadczeniu, że kto w chrześcijaństwie zbawia, ten wychowuje, i kto wychowuje, ten zbawia.
Moim celem jest właśnie pogłębienie tej intuicji. Chciałbym zaprezentować Boże zbawienie jako wychowanie i tym samym pobudzić wychowawców (któż zresztą, jeśli należy do Rodziny Salezjańskiej, nie jest wychowawcą?) do pełnienia dzieła Bożego, tzn. zbawiania poprzez wychowanie, z taką samą świadomością co skutecznością. Mógłbym wziąć inspirację z Łk 4,18-19, cytatu z Ewangelii, który Konstytucje SDB używają w rozdziale IV, kiedy „formułują jako przesłanie wychowawczo – duszpasterskie” ‘to co ksiądz Bosko przeżył i powiedział. Wydało mi się jednak bardziej adekwatnym do centralnego wątku i bogatszym w stymulujące perspektywy zaproponować refleksję biblijną opartą na wyjściu Izraela z Egiptu, wydarzeniu stwarzającym Izrael jako lud Boży, jako że przypomina nam Boga, który jest wychowawcą ponieważ – i zawsze – zbawia.

I. BÓG ZBAWIA WYCHOWUJĄC

Paradygmat par eccellence zbawienia historycznego w Biblii, wyjście z Egiptu jest przedstawiony w Księdze Wyjścia jako długa i zdumiewająca realizacja wychowawczego planu Boga. Aby wyprowadzić Izraela z Egiptu Bóg poświęcił wiele czasu i to z wielkim entuzjazmem, jak i z wyobraźnią. Są cztery etapy procesu wychowawczego, który Bóg przedsięwziął, aby zbawić Izraela.
Pierwszy, wstępny, ale bez którego nie można by się obejść, dokonał się, kiedy Bóg osobiście wyszedł z anonimowości i wybrał sobie Mojżesza jako pośrednika skłaniając go do porzucenia swoich zajęć i swojej rodziny, aby wyprowadzić z Egiptu lud Boży (por. Wyj 3,1-4,17). Bóg dał się poznać, kiedy wyjawił Mojżeszowi zbawienie, które przewidział dla swojego ludu.
Pozostałe trzy są w istocie fazami jednego procesu wyzwolenia: w pierwszej fazie Bóg narzuca – zarówno Egiptowi-ciemiężcy, jak i Izraelowi- swojemu protegowanemu – porzucenie stanu niesprawiedliwej niewoli i rozpoczęcie wolnej służby (Wyj 7,8-13,16); w drugiej, Bóg wyprowadza na tułaczkę Izraela na pustyni przez czterdzieści lat, zaledwie rozpoczęła się wolność, aż do momentu, w którym został ludem przymierza (Wj 13,17-24,18); wreszcie, zostawszy jedynym towarzyszem drogi i jedynym sprzymierzeńcem, Bóg wprowadza Izrael do Ziemi Obiecanej i do obiecanego wypoczynku (Lb 27,12-23; Rdz 1,1-11).

1. MOTYW: OBJAWIENIE SIĘ BOGA NOWEGO
Objawiając siebie Bóg wychowuje Mojżesza jako pośrednika i przedstawiciela

„Ja cię posyłam do faraona. Wyprowadź mój lud z Egiptu!” (Wj 3,10)

Zanim Bóg przystąpi do zbawiania, wyprowadzając Izraela z Egiptu, objawia siebie samego, wyjawiając swój plan Mojżeszowi, którego wybiera na pośrednika, rzecznika swoich planów i przewodnika wyzwolenia, które ma się zrealizować: „Zstąpiłem, aby wyzwolić Izraela z ręki Egiptu... Ja Cię posyłam do faraona. Wyprowadź mój lud z Egiptu” (Wj 3,8.10). Ponieważ Bóg chce wyciągnąć Izrael z niewoli, musi najpierw wybrać sobie pośrednika i wychować go osobiście.

1.1. Nauczyć1.2. się bycia Bożym pośrednikiem, trudne i męczące przedsięwzięcie

Zanim Bóg rozpocznie dzieło zbawienia, które zrealizuje się jako wielkie wyjście, poddaje tego, który je poprowadzi długiemu i męczącemu procesowi wychowania. Pośrednik będzie musiał doświadczyć najpierw osobiście tego, co w imię Boże zaproponuje swojemu ludowi. Kto musi wychowywać lud Boży, najpierw musi poddać się wychowaniu Bożemu.
Mojżesz, który dopiero co narodzony, wyzwolił się „z wód” wielkiej rzeki (Wyj 2,10), jest powołany aby realizować wyzwolenie dzieląc morskie wody, „aby Izraelici mogli przejść morze suchą stopą” (Wyj 14,10). Syn hebrajczyków (Wyj 2,6), adoptowany przez córkę faraona (Wyj 2,9-10), nie będzie mógł znieść – zupełnie jak jego Bóg (Wyj 3,7-8; 6,5-6) – cierpień znoszonych przez swój lud (Wyj 2,11): zabije Egipcjanina (Wyj 2,12) i będzie musiał pójść na wygnanie, aby uratować własne życie (Wyj 2,14). Ten, który będzie przewodził pewnego dnia wyswobodzeniu swojego ludu (Wyj 14,4) uratował się najpierw dzięki ucieczce (Wyj 2,15); przez lata żył jako „wygnaniec na obcej ziemi” (Wyj 2,22), zanim zaczął przewodzić swojemu ludowi na pustyni przez czterdzieści lat (Pwt 29,4): kto będzie powołany, aby prowadzić Izrael na spotkanie z Bogiem (Wyj 19,1-25), żył pośród obcych kiedy Bóg go spotkał (Wyj 3,3-6). Będzie wiedział jak przeciwstawić się Bogu (Wyj 4,1-14; 6,12-30), ten, który będzie musiał oprzeć się buntom swojego ludu (Wyj 14,11; 15,24; 16,2-3; 17,2-4). Poznał, co to niezrozumienie, odrzucenie przez swoich, ten, który będzie świadkiem Boga nieznanego i krytykowanego (Wyj 16,3.8; 17,3).
Jeśli wychowanie jakiemu Bóg poddał Mojżesza było nieludzkie, a nawet okrutne, jeszcze bardziej nieludzki stał się jego finał. Ten, który przyczynił się do wyjścia z Egiptu i mu przewodził, który towarzyszył swojemu ludowi na pustyni, który uposażył go w spis praw i w świadomość narodową, który doprowadził do zawarcia przymierza między Bogiem i Izraelem, dokończy swoich dni na progu ziemi obiecanej: wejdzie do odpoczynku ojców (Pwt 31,16) nie wchodząc do odpoczynku Bożego (Pwt 31,2); będzie mu dane zobaczyć z daleka, bez możliwości jednak odwiedzenia, tej ziemi tak upragnionej (Pwt 32,55), która była spełnieniem obiecanego zbawienia. Kto został wybrany przez Boga, aby pośredniczyć w zbawieniu, zakończył swoje życie doświadczając zbawienia „połowicznego”: umarł i został pogrzebany „zgodnie z poleceniem Pana..., w ziemi Moabu” (Pwt 34,5.6). Losem powołanego na pośrednika między Bogiem i jego ludem jest pozostanie wpół drogi, bez ostatecznej przynależności do żadnego z dwóch.

1.2 Znalazłszy Boga, pochodzenie i przyczyna pośrednictwa
Mojżesz był zdolny znieść to wymagające trudu wychowanie, ponieważ poznał Boga osobiście. Bóg, który, na Górze Nebo, pokazał Mojżeszowi „cały kraj” i pozwolił mu go ujrzeć na własne oczy (Pwt 34,1.4), zbliżył się do niego osobiście „na Horebie, Górze Pana” (Wj 3,1.4). Mojżesz spotkał Boga w krzaku gorejącym, który się nie spalał, Boga, który nie dał się zobaczyć, ale dał się usłyszeć, Boga, który odkrył swój plan zbawienia, ale nie swoje oblicze. Mojżesz doświadczył Boga zanim podjął się wyzwalania ludu; pośrednik stał się powiernikiem, zanim poddał się cierpieniom Bożej pedagogii; pozwolił się wychować przez tego, który mu się objawił: Bóg dał poznać siebie samego, zanim dał poznać swój plan, najpierw odkrył swoje imię, potem swój plan; i dopiero potem zaczął wychowywanie swojego pośrednika. Doświadcza Bożego działania wychowawczego ten, kto doświadczył Boga: Bóg poddaje swojej pedagogii tego, kto jest już ekspertem w Nim.
Bóg rozpoczął swoje dzieło wychowawcze z Mojżeszem powołując go, nakłaniając go do porzucenia tego, co go zajmowało (rodzina, zawód, miejsce, w których mieszkał), aby dać mu zadanie, o którym nigdy nie marzył: wybawić lud, który opuścił starając się uratować siebie samego. Dla Mojżesza znalezienie „nowego” Boga nadeszło jak znalezienie nowej misji w życiu: spotkał Boga w momencie, w którym napotkał plan wybawienia dla Izraela.
„Bóg twojego ojca, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba” objawił mu swoje imię (Wyj 3,6.14-16), utożsamiając się z wybawicielem Izraela, „Bóg hebrajczyków” (Wyj 3,18), Bóg, który jest tu, aby „wyprowadzić izraelitów z Egiptu” (Wyj 3,11): „ Ja przyszedłem, aby zobaczyć was i to, co wam się przydarzyło w Egipcie. I powiedziałem: Wyprowadzę was z poniżenia Egiptu” (Wyj 3,17). Bóg wyjawia swoje „nowe” imię objawiając swoją wolę wybawienia Izraela: On jest tu, aby zbawić.
Tylko Mojżesz, który zna imię Boga i jego plan, może się pokazać przed faraonem i przed ludem, jako jego przedstawiciel (Wyj 3,11-15). Aby zbawić lud Boży trzeba poznać Boga wewnętrznie, jego „imię”, jego „program”; i Bóg będzie z Mojżeszem zawsze i tylko wtedy, kiedy Mojżesz odda się dziełu zbawienia ludu (Wyj 3,12).
Dzieło tak wielkie znajduje, oczywiście, opozycję. Pierwszy, i najgorszy, opór rodzi się w sercu powołanego: Bóg czyni wszystko, aby rozwiać jego wątpliwości, z mocą równą taktowi pedagogicznemu. Jeśli Mojżesz określa się mianem niezdatnego (Wyj 3,11: „Kimże ja jestem, aby iść do faraona?”), Bóg podejmuje się nie pozostawić go samego (Wyj 3,12: „Ja będę z tobą”). Jeśli ten Bóg jest nieznanym (Wyj 3,13: „Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?), Mojżesz będzie mógł powiedzieć Jego prawdziwe imię (Wyj 3,14: „Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: Jestem, który Jestem. I dodał: Tak powiesz synom Izraela: ‘Jestem’ posłał mnie do was”). Jeśli Mojżesz obawia się, że nie zdobędzie zaufania ludu (Wyj 4,1: „A jeśli nie uwierzą i nie usłuchają słów moich”), Bóg udzieli mu cudownych mocy (Wyj 4,8: „Jeśli nie uwierzą i nie przyjmą świadectwa pierwszego znaku, uwierzą świadectwu drugiego znaku”). Jeśli, ostatni opór, Mojżesz wyznaje, że nie umie mówić (Wyj 4,10: „Ja nie jestem wymowny, od wczoraj i przedwczoraj, a nawet od czasu, gdy przemawiasz do twego sługi”), Bóg, oprócz tego, że mu obiecuje być jego ustami (Wyj 4,12) daje mu brata (Wyj 4,14: „Czyż nie masz brata twego Aarona. Lewity? Wiem, że on ma łatwość przemawiania”). I pierwsze „Teraz idź, a Ja będę przy ustach twoich” (Wyj 4,12) zamienia się w „ty będziesz mówił do niego i przekażesz te słowa w jego usta… Będzie mówił do ludu zamiast ciebie” (Wyj 4,15-16).
Dziwna ta droga wychowawcza, która zaczyna się słuchaniem Boga a kończy się bratem, który ma mówić! Ile cierpliwości jako wychowawca traci Bóg Zbawiciel wobec posłańca! Wniosek jest jasny: mieć Boga z sobą i mieć do dyspozycji brata czynią z Mojżesza pośrednika, jakiego cierpiący lud potrzebował.

2. Co: Obowiązkowy punkt wyjścia
Sprawiając wyjście, Bóg wychowuje swój lud i prowadzi do przejścia z niewoli do służby.

„Tak powiedział Jahwe, Bóg Izraela:
Wypuść mój lud, aby urządził na pustyni uroczystość ku mojej czci” (Wyj 5, 1)

Izrael przeżył wyjście z Egiptu jako wyzwolenie, ponieważ jako niewolnik, był poddany niesprawiedliwemu zarządowi ciężkich prac. I zrozumiał, że jeżeli mu się to uda, to będzie to dzieło Boga ‘nowego’: tylko Bóg mógł oprzeć się potędze wojska faraona i zwyciężyć: wyzwolenie grupy niewolników było zbawieniem Bożym, narodzeniem się do wolności Izraela, ludu, który poznał Boga zdolnego do wyprowadzenia go z Egiptu, „z domu niewoli.. potężną ręką” (Wyj 13,3).

2.1 Początkowy plan Boga, trzy dni święta

Nowy Bóg objawiał się dając poznać swoje nowe – dotąd nie słychane! – żądania: „Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie…, znam jego uciemiężenie. Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu” (Wyj 3,7-8). Ten Bóg rozpoczyna swój wielki plan wybawienia Izraela dyskretnym żądaniem, powiedziałbym skromnym; posłał Mojżesza i Aarona, aby prosili faraona o pozwolenie na wyjście Izraela, „na podróż trzech dni drogą na pustyni i złożyć ofiarę Bogu naszemu Jahwe” (Wyj 5,3); chciał wyzwolić niewolników, aby Mu służyli.
I rzeczywiście, kiedy prosili w Jego Imię Mojżesz i Aaron był to tylko krótki czas ulgi, przejściowe zawieszenie nałożonych robót. Odrzucając tę prośbę faraon wywołał długi i gwałtowny proces wyzwolenia. Kto stawia opór w służbie Bogu opowiada się za wysługiwaniem się bliźnim; kto natomiast woli dobrowolną służbę Bogu, który kocha wolność, czuje się zaangażowany w proces wyzwolenia. Odrzucenie służby Bogu, która realizuje się w odpoczynku i w święcie skierowanym na Boga, który chce, aby święto na jego cześć obchodzili ludzie wolni. Kto wierzy w Boga wyjścia, nie będzie czuł się zmuszanym kiedy pracuje, a kiedy nie pracuje, będzie czuł się wezwany do świętowania swojej odnalezionej wolności (Wyj 5,1-9; 13,20. Odzyskanie smaku świętowania i odpoczynku, nawet jeśli krótkie, pomaga w pamięci o Bogu i uczynieniu własnym Jego planu zbawienia. W ten sposób rodzi się liturgia – przestrzeń wolności i bodziec do odnowienia procesów wyzwolenia.
Od samego początku, Izrael wiedział, że nie zasłużył sobie na wolność otrzymaną: jednak poznał motyw swojego wyzwolenia: służyć Bogu (Wyj 5,1). Właśnie dlatego, że Bóg wyjścia kochał święto, dlatego wyzwolił lud, który miał świętować na Jego cześć. Wolność jaką Bóg zdobywa dla nas nie jest jednak absolutną, ma dokładny cel, kult Wybawiciela, obchodzenie , święta ofiarowanej wolności. W konsekwencji, jeśli służenie Bogu jest możliwym tylko dla mężczyzn/kobiet wolnych, a wyzwolić się, oznacza czuć się wolnymi, to zadaniem pierwszym jest świętowanie. Służba Bogu jest autentyczna, jeśli rodzi się z przeżywanej wolności.

2.2 ‘Racje’ Boga: Jego ojcostwo

Dla usprawiedliwienia swojej interwencji na rzecz grupy niewolników, Bóg musi podjąć niezwykłą decyzję: adoptuje Izraela jako syna pierworodnego i objawia się jako jego prawny reprezentant. Stawszy się ‘ojcem’ ludu nie może zrezygnować z pomsty nad gnębicielami: „Synem moim pierworodnym jest Izrael. Mówię ci: Wypuść mojego syna, aby cześć oddawał, bo jeśli zwlekać będziesz z wypuszczeniem go, to ja ześlę śmierć na twego syna pierworodnego” (Wyj 4,22-23). Izrael mógł być pewnym swojego wyzwolenia, ponieważ Bóg nie mógł zwolnić się ze swej odpowiedzialności. Chroniony jako syn, mógł czuć się wezwany do bycia wolnym.
Wiara w Boga Ojca umacniała w Izraelu tęsknotę za wolnością; czuć się bliskim Boga doprowadziło go do konieczności opuszczenia „domu niewoli”. Izrael zawsze myślał, że jego wolność była darem udzielonym, a nie owocem zbiorowych wysiłków; rodzi się jako naród wolny, w momencie kiedy uwierzył; i uznał, że niezależność i niepodległość narodowa pozostawały powiązane z jego wiernością Bogu, ze służbą swojemu Ojcu.
Dlatego, zawsze kiedy widział, że autonomia i wolność były zagrożone, odczuwał potrzebę wyznania swojego grzechu; wierzący, Izrael, wiedział, że nieposłuszeństwo Bogu pozostawiało go bezbronnym w rękach wrogów. Kto narodził się do historii w spotkaniu z Bogiem, pozostanie w historii, jeśli nie utraci Boga. Wiara w Boga wyjścia zobowiązywała Izraela do przeżywania swojej historii zawsze ze swoim Bogiem i Ojcem.

2.3 Plan niezrozumiały i zwalczany

Wyzwolenie Izraela nie okazało się być łatwym, nawet dla Boga. Napotkana opozycja zmusiła Go do wielokrotnego, a czasami gwałtownego powtarzania swojej woli: nieustannie opowiadał się na rzecz wybawienia oczekiwanego przez nie wielu.
Pierwszą i najtrudniejszą opozycję Bóg napotkał u władzy politycznej; faraon odwołał się do czarowników i proroków, aby wystawić na niepowodzenie , na początku i na końcu, Boży plan wyzwolenia . I żeby go zrealizować, Bóg walczył ze stanowczością. I wydaje się czymś szczególnym, że Bóg sam zmierzył się z opozycją, nawet ją wzmacniał, czyniąc upartym serce faraona (Wyj 4,21); nawet jeśli były słuszne racje ‘polityczne’ (Wyj 1,10-11) i ekonomiczne (Wyj 5,12-19), sprzeciw był przewidziany, więcej, chciany przez Boga (Wyj 7,3-4; 9,12; 10,1.20.27; 11,10; 14,4.17): Jego plan politycznie był niepoprawny (wyzwolić grupę niewolników), klęska ekonomiczna (udzielić dni ulgi od ciężkiej pracy) i do odradzenia z punktu wiedzenia religijnego (czcić Boga jeszcze nie poznanego), Bóg się nie przestraszył; był bardziej zainteresowanym, aby otrzymać kult niż podtrzymywać niewolę: wolał służbę na pustyni ludzi wolnych (Wyj 3,12), niż słuchać wołania i widzieć uciemiężenie swojego ludu (Wyj 3,7.9).
Bóg naszych ojców (Wyj 3,6) jest Bogiem, który wyzwalając niewolników, daje się poznać, że jest Bogiem, wprowadzając w historie ludzka grupę wolnych, ofiarował się jako ich Bóg. Nasz Bóg, jest Bogiem, który potrzebuje ludzi wolnych, aby uczynić ich wierzącymi. Mając doświadczenie Boga wyjścia wymaga uprzedzająco, aby byli ludźmi kochającymi wolność jaka im została dana, ludźmi którzy nie zaakceptują pozbawienia wolności innych: Bóg wyjścia, nie pozwoli aby oddawali Mu cześć jak tylko ludzie wolni. Spotka tego Boga ten, kto „wychodzi” z Egiptu, „z domu niewoli” i rozpocznie żyć w wolności oddając cześć temu Bogu. Wolność ukierunkowana na oddawanie czci Bogu była pierwszym etapem pedagogii Boga wyjścia.

3. Jak: Nieoczekiwana pustynia.
Bóg wprowadzając lud na pustynię wychowuje go i przeprowadza go z samotności do przymierza.

W wyjściu, w planie historycznym biblijnego zbawienia, pustynia jest etapem, nieprzewidzianym ale potrzebnym, pedagogii Bożej. Bóg, który podejmuje się zbawienia wyprowadzając z Egiptu masę niewolników, obiecując im wolność i ziemię, na której będą mogli żyć (Wyj 3,8), narzuca im długą i ciężką wędrówkę przez pustynię, ziemię niczyją (Wyj 13,17), jako stopniową drogę ku całkowitemu wyzwoleniu.
To, że kronika tego przejścia przez pustynię zajmuję większą część – i centralną – Pięcioksięgu (od Wyj 19,1 aż do Lb 10,28) jest dowodem jego ważności wewnątrz programu wychowawczego Boga: Izrael nauczył się, że tam gdzie nikt nie może przeżyć, to tylko Bóg poradzi sobie z wybawieniem; gdzie wszystko jest sprzeciwem i nieprzyjacielem, tylko Bóg staje się towarzyszem. Izrael będzie musiał wędrować przez dobrych czterdzieści lat ucząc się chodzić obok Boga, który go wyzwolił (Wyj 13,21-22) aż do spotkania z Bogiem przymierza (Wyj 19-34).

3.1 Strategiczna decyzja Boga

Ci, którzy wyszli z Egiptu nie wejdą natychmiast, jak myśleli i jak było im obiecane, do „ziemi żyznej i przestronnej…która opływa w mleko i miód” (wyj 3,8). Po cudownym wyzwoleniu nie nastąpiło bezpośrednie przekazanie ziemi, gdzie można by żyć w wolności; Izrael rozpoczął żyć w wolności na niezamieszkałej pustyni (Wyj 13,17-18-20).
Wejście na pustynię nie było ani kaprysem Boga, ani błędem człowieka, ale decyzją Boga dobrze przemyślaną (Wyj 13,17-18), nawet jeśli nieprzewidzianą i niechcianą przez Izraela (Wyj 14,11-12). W programie Boga pustynia była miejscem i czasem zbawienia, nawet, jeśli w rzeczywistości oddalała jego pełnię. Wędrowanie po ziemi niezamieszkałej było pokusą i łaską, miejscem próby i spotkania z Bogiem.
Bóg ucieka się do pustyni jako do wyboru pedagogicznego; wyprowadza na nią garstkę ludzi jeszcze nie przyzwyczajonych do wolności i po długim marszu i nieustannych kontestacjach, wyprowadza z niej lud, ukonstytuowany w naród, który stał się Jego sprzymierzeńcem. Bez pustyni, Izrael nie zawarłby przymierza z Bogiem, ani nie zaakceptowałby Go jako towarzysza drogi.
Kiedy Bóg zbawia, narzuca zawsze pustynię, jeśli opóźnia bez określonej daty realizację danej obietnicy, jeśli pozostawia swoich samymi i bezbronnymi wobec nieprzyjaciela, jeśli pozwala wędrować po ziemi bez przyjaciela. Kto o tym zapomina, albo się temu przeciwstawia, traci okazję, już jako wolny, do tego aby stać się wierzącym i sprzymierzeńcem Boga.

3.2 Czas próby – dla Boga i należących do Niego – własnej wierności

Izrael przeżył wiele straconego czasu na pustyni , tak że wystawił na próbę Boga „aż dziesięć rasy i nie posłuchał Jego (mojego) głosu” (Lb 13,22-23). Wydarzenie z dwunastoma wywiadowcami wyjaśnia jak Bóg czuł się zobowiązany, aby na pustyni wymarło pokolenie, które wyprowadził z Egiptu kiedy rozdzielił morze i jak musiał czekać kiedy pokolenie urodzonych na pustyni stanie się dorosłym i lepszym wierzącym.
Natychmiast kiedy dowiedzieli się, że ziemia, do której szli jest zamieszkała, zrozumieli, że muszą walczyć, a kto wie, nawet umrzeć, aby ją zdobyć; wyzwoleni z Egiptu czuli się oszukani; szemrali przeciw Bogu, który obiecał im ziemię gratis. Za grzech będzie również kara: ponieważ nie chcieli wejść do ziemi, którą musieli zdobyć siłą, nie wyszli z pustyni; mieli strach przed zobaczeniem ziemi obiecanej, ponieważ była zamieszkała, dlatego nie wejdą gdzie indziej, jak tylko na pustynię, ziemię niezamieszkałą.
W międzyczasie, Bóg pozwala sobie na czas, aby przygotować sobie naród, który zaufa Jemu i Jego obietnicom i będzie chodził według Jego woli. Natomiast Izrael będzie musiał nauczyć się, że Bóg, na przekór wszystkiemu, nie opuści go: pod postacią ciemnego obłoku (Wyj 13,21-22; 14,19-24; 33,9-11; Lb 9,11-25; 14,14) albo jako kolumna ognia (Wyj 13,21-22; 19,18; 40,34-38; Lb 9,15-23; 10,11-12) pójdzie przed nimi wskazując drogę. W ciągu dnia, kolumna obłoku, nocą, kolumna ognia, Bóg da dowód swojej bliskości, ale i nie mniej, swojego dystansu: towarzyszy swojemu ludowi bez narzucania się, sprzyjając wierze i pozostawiając przestrzeń dla wolności. W konsekwencji, to Izrael zawsze będzie musiał decydować, nie zwalniając się z odpowiedzialności i z ryzykiem pobłądzenia; będzie czuł się prowadzonym przez Boga, ale ze świadomością, że nie jest zmuszony by iść za Nim. Ciężki był czas pustyni, ale nieodzowny dla wychowania się w wolności.
Posiadanie Boga jako Przywódcę nie oszczędziło Izraelowi trudu wędrówki, lęku przed zbłądzeniem i własną odpowiedzialnością. I rzeczywiście, wpada w pokusę uczynienia sobie boga na swoją miarę, czyniąc cenne i wielkie zwierzę, „bóg, który by szedł przed nami” (Wyj 32,1.23); „zmienili swą Chwałę, na wizerunek cielca jedzącego siano” (Ps 106,20). Jakiego innego boga mógł pragnąć naród zmęczony tak długim wędrowaniem? Ale bóg wyobrażony według potrzeby wierzącego, bóg, którego stawia się dla przyjemności nie jest wybawicielem i staje wielkim ciężarem; co zironizuje później prorok, bóg, „zrobiony dłutem, rękami rzeźbiarza”, nie mówi i trzeba go nosić, bo nie chodzi” (Jr 10,5).
Wiele Boga kosztowało wychowanie narodu, który sobie wybrał jako syna; pustynia była dla Niego miejscem przykrości, próby, prowokacji (Wyj 17,1-17; Ps 81,8; 95,8), które uczyniły go „zazdrosnym” (Ps 78,58). Na pustyni Bóg stał się bardziej czuły na krytyki Izraela, ponieważ pozostawał bliżej, ponieważ zaspokajał ich głód i pragnienie, ponieważ go prowadził w dzień i w nocy. Aby Bóg mógł mieć lud wierny musiał wycierpieć wiele zniewag i niedorzeczności, aż do tego stopnia, zasmucony, by zniszczyć ten lud o twardym karku (Wyj 32,1-10). Na tyle dobrze, że w ten dzień miał przy sobie Mojżesza, pośrednika, który opierając się o honor Boga zniesławionego i na Jego wierności obietnicom przekonał Go i „Jahwe zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud” (Wyj 32, 14).

3.3 W jednym tylko celu: odzyskać swój lud

Jak odkryje Izrael, po długim wędrowaniu po pustyni, że jego Wyzwoliciel miał plan bardzo dokładny od samego początku: wyjście, które rozpoczęło się pielgrzymowaniem trzech dni, aby złożyć ofiary (Wyj 5,3) zakończyło się zawarciem wiecznego przymierza (Wyj 24,8). Na pustyni Izrael znalazł Boga, który gorąco pragnął złączyć się z Nim poprzez prawny pakt i zobowiązał się do dobrowolnego zachowywania przyjętych praw (Wyj 34,10-27). Stać się sprzymierzeńcem Boga było ostatnim, definitywnym doświadczeniem, jakie przeżył lud, który wędrował czterdzieści lat na pustyni.
Na Synaju Izrael zapragnął żyć w przymierzu z Bogiem, który go wyzwolił z Egiptu adoptując go jako pierworodnego syna (Wyj 4,22) i przekonał się, że należy się wyłączność Bogu kochającemu zazdrośnie (Wyj 20,5; 34,14). Oczywiście, nadmierne uprzywilejowanie sprawi to, że ten Bóg zazdrosny zamieni się na towarzysza trudnego i nietolerancyjnego, który będzie reagował gwałtownie i z pasją, kiedy poczuje się zdradzonym w swojej miłości. Izrael zdaje sobie sprawę, że ten Bóg był mu potrzebny, aby przeżyć (Lb 14,40-45), że ich poprzedzał, walczył za nich, że ich niósł i podtrzymywał „jak ojciec niesie swego syna” (Pwt 1,31), który szedł za nim i pozostał z nim „przez te czterdzieści lat i nie brakowało mu niczego” (Pwt 2,7; 8,2). Więcej jeszcze, podczas gdy szedł z Nim, przy boku, Izrael zrozumiał, że Bóg chciał, aby za Nim iść i być posłusznym (Pwt 13,5) i, że oddalenie się od Niego – nawet tylko zapomnienie o Nim – byłoby jego zgubą (Pwt 7,4; 8,14).
Tak ujarzmiony przez tego Boga, Izrael staje się sprzymierzeńcem Wybawiciela i uświadamia sobie własne znaczenie wobec innych narodów: „będziecie szczególną moją własnością, pośród wszystkich narodów” (Wyj 19,5): z żadnym innym narodem Bóg tak się nie obchodził. Izrael, wyzwolony z Egiptu i wolny po uciążliwej pedagogice staje się w końcu ludem wybranym, królestwem kapłanów, narodem świętym (Wyj 19,6); długi i uciążliwy proces wyzwolenia – i wysiłek wychowawczy Boga – dobiegł do końca. Na Synaju, wolni i przyjaciele, rozpoczną razem, Izrael i Bóg, ostatnią wędrówkę z przyjętą wolą Bożą (Wyj 19,8: „Uczynimy wszystko, co Jahwe nakazał”). Pobyt na pustyni, nawet jeśli niespodziewany i nigdy do końca chciany, dokonał cudu przemiany niezorganizowanej gromady włóczęgów w naród, który czuł się wybranym przez Boga. Oto sukces pedagogii Bożej!

4. Cel: Własna ziemia, aby żyć w wolności.
Zobowiązując do zdobycia jej, Bóg wychowuje swój lud do przyjęcia daru jako zadania.

„Patrzcie, wydaję wam ten kraj.
Idźcie, posiądźcie tę ziemię, którą Jahwe poprzysiągł dać waszym ojcom” (Pwt 1,8).

Wyjście z Egiptu byłoby wyraźnym i całkowitym błędem, gdyby zakończyło się pobytem stałym na pustyni: bez własnej ziemi, gdzie można żyć jako naród wolny, wyjście nie byłoby prawdziwym zbawieniem; Kanaan realizował obietnicę i dawał konkretność zbawienia.
Ziemia obiecana była częścią integralną zbawczego planu Boga, rekompensatą Egiptu; wejście do ziemi Kananejczyków zamknęło cykl interwencji Bożych rozpoczętych z wyjściem Abrama ze swej ziemi (Pwt 26,5-9): w Kanaanie lud Boga znalazł ostatecznie miejsce zamieszkania i przestrzeń do odpoczynku.

4.1 Dar odłożony, ale wspaniały: ziemia ‘dobra’ i ‘nowy’ Bóg.

Ci wszyscy, którzy wyszli z pustyni i weszli do urodzajnej ziemi Kanaan dotknęli – a może lepiej powiedzieć deptali – swoje zbawienie. Izrael wiedział, że nie był synem, ani naturalnym panem tych ziemi, które brał w posiadanie: przejęli „miasta wielkie i bogate, których nie budowali, domy pełne wszelkich dóbr, których nie zbierali, wykopane studnie, których nie kopali, winnice i gaje oliwne, których nie sadzili” (Wyj 6,11) i zawsze wyznawał, że zostały mu obiecane i dane przez Boga.
Osiedlenie się w Kanaan nie było tylko konsekwencją okupacji, przez zdobycie wojskiem lub pokojowej infiltracji, ale przede wszystkim legalnym przywłaszczeniem tego co Bóg im dał. Bóg nie zadowolił się ofiarowaniem wolności ludowi, dał mu ziemię, aby zagwarantować udzieloną wolność. Bóg obiecał Izraelowi zamieszkanie w kraju, który był Jego własnością (Joz 22,19): najpierw wybrał lud jako swojego syna, teraz musiał zatroszczyć się o miejsce, gdzie mógłby zamieszkać (Wyj 15,17); Izrael, naród i ziemia, były i pozostawały dziedzictwem Boga.
Razem z ziemią daną Izrael otrzymywał w dodatku nowe objawienie Boga. Nauczył się, że Bóg Wyzwoliciel z Egiptu, Bóg towarzysz i przymierza na pustyni, był również Bogiem ziemi: przynależeć do tego Boga oznaczało „mieć udział z Jahwe” (Joz 22,25; cf. Ps 16,5).
W konsekwencji, nikt w Izraelu nie był właścicielem ziemi, która należała w całości do Boga, wobec Niego wszyscy, co najwyżej, byli „przybyszami i osadnikami” (Kpł 25,23). Ziemie nie zostały dane na własność, ale w dzierżawę dla ich wykorzystania; granice podzielonych działek ziemi pozostawały nietykalne, ponieważ potwierdzone przez Boga. Życie poza granicami, „daleko od dziedzictwa Jahwe” oznacza bycie „daleko od oblicza Jahwe” (1 Sm 26,20); zamieszkiwanie jej zobowiązywało do posłuszeństwa Jahwe (Jer 2,7; 16,18): nieposłuszeństwo płaci się wygnaniem (Ez 36,5; Oz 9,3). W zrozumienie Kanaanu jako dziedzictwa Boga był włączony nowy obraz Boga: Bóg towarzyszący w drodze, tułający się razem ze swoim błądzącym ludem, staje się Bogiem, którego mieszkaniem jest ziemia, której jest panem (Joz 22,19), pośrodku swojego ludu (Lb 35,34). W ziemi Kanaan Bóg staje się Bogiem pozbawionym ruchu zaledwie jego lud tam się osiedlił.
A ponieważ ziemia została dana, to posiadanie jej jest zawsze łaską. W ziemi ofiarowanej nie żyje się tak jakby się chciało, ale jak Bóg chce, jej Pan. Hojność Boga zmusza Izraela do życia w niej ze wspaniałomyślnością: to co otrzymał jako niezasłużony dar nie mógł tego wykorzystywać w sposób nieroztropny. W Kanaanie Izrael staje się, tak jak Adam w Eden przed grzechem (Rdz 1,29), miejscem Boga. W zamyśle Bożym prawa dotyczące uprawy ziemi miały za cel utrzymywanie ludu, z pokolenia na pokolenie, z wdzięcznością Bogu i z poszanowaniem ziemi.
W ten sposób Bóg poddawał Izraela pod pedagogię daru: zapobiegając, aby nie czuł się jedynym panem ziemi, Bóg wychowywał go do życia zależnego od Niego i dawania do dyspozycji innych tego, co otrzymał jako darowiznę. Kto posiadał wszystko od Boga, był zobowiązany do przeznaczenia czegoś dla Niego i dla swego bliźniego: Bóg, który rządzi swoim dziedzictwem nie przewiduje drobnych właścicieli. Prawa pierwocin (Wyj 23,19; 34,26; Kpł 9,23-24; 23,10) , jak dziesięciny ,roczne, trzyletnie (Wyj 22,28; Lb 18,21-22; Pwt 14,22), jak zawieszenie uprawy ziemi każdego siódmego roku (Wyj 23, 10-12), a w końcu nawet zakaz zbierania kłosów pozostających po żniwach, lub zbierania tego co spadło na ziemię w winnicy (Kpł 19,9-12; 23,22) to wszystko jest nic innego jak dopełnienie wiary Izraela w Boga, jedynego właściciela ziemi, którą zamieszkiwał.
A ponieważ ziemia była donacją Boga przymierza nie mogła być inną jak najlepszą możliwą ziemią, ziemia ‘dobra’ (Wyj 3,8; Lb 14,7; Joz 18,9; Pwt 1,25). Otrzymana bez trudu (Joz 24,13), Izrael cieszy się nią ponieważ Bóg go nie zawiódł: jest ziemią opływająca mlekiem i miodem (Lb 13,27; Pwt 6,3; 11,9; 26,9-15; 27,3; Jer 11,5; 32,22). W wyraźnym kontraście z monotonną jałowością pustyni, ziemia obiecana przypomina raj utracony: tak jak w nim jest obfitość wód (Pwt 8,7-20; 11,10-15), dowód Bożej opieki. Więcej, w Kanaanie to Bóg osobiście troszczy się o okresowe deszcze: ziemia, która pije wodę z nieba jest niczym innym, jak ziemia błogosławieństw Boga. Izrael wreszcie poznał radość liczenia na Boga, w chwili kiedy korzystał z Jego ziemi.

4.2 Wolność darowana, która zobowiązuje do życia w wolności

Zbawienie udzielone przez Boga nie jest tylko darmowym; jest przede wszystkim programem do realizowania: po darze wolności następuje koniecznie wolność jako zadanie. Podczas całego procesu wyzwalania Bóg czyni wszystko dla ludu, a czasami nawet przeciw niemu; w końcowym etapie, w zasiedlaniu Kanaanu, nic nie będzie realizowane bez Izraela – zrodzonego do wolności, której prawie nie chciał, będzie musiał pozostać w wolności, aby mógł żyć.
Kiedy ustabilizował się w ziemi nowej, spowodował nowe problemy. Było niebezpieczeństwo przyjęcia form kulturowych i religijnych, bardziej rozwiniętych i na pierwszy widok bardziej skutecznych, dostosowanych lepiej do nowych potrzeb. Dla ludów agralnych ziemia możliwa do uprawy była ewidentnym pośrednictwem z bóstwami. Natomiast Izrael, lud nomadów, bardzo szybko odczuł pokusę religii kananejskiej, która wydawała się zapewniać lepiej egzystencję na tych ziemiach.
Osiedlenie się w Kanaan spowodowało również radykalne zmiany w normach zachowań społecznych. Izrael przejmuje porządek prawny narodów ościennych, bez rezygnacji z tego, by opierać go na pozytywnej woli swojego Boga. Dlatego, prawo izraelskie charakteryzowało się silnym poczuciem moralnym, proporcjonalnością między przestępstwem a karą i uprzywilejowaną troskę na rzecz najbiedniejszych warstw społecznych. Wiara w Boga Wybawiciela była bazą wolności społecznej: kto wierzył, że został wykupiony z niewoli nie mógł mieć nowych panów ( 1 Sm 13,8-15; 15,10-30; 2 Sm 12,1-12; 1 Krl 11,31-39; 21,17-24), nie mógł dysponować na wieczność niewolnikami (Wyj 21-23; Pwt 15,12-18; Kpł 25,39-43) Bóg, który wybawił lud wyzwalając go z ciężkiej niewoli potrzebował ludzi wolnych, aby oddawali mu cześć jako Wybawicielowi. Izrael, który spotkał się z Bogiem gdy wychodził z domu niewoli nie mógł ograniczać wolności innych: dla obydwu, dla Boga i dla Izraela, wolność była niezastąpioną wartością.

4.3 Odpoczynek i święto, meta wyzwolenia

Po zdobyciu ziemi obiecanej, Izrael znalazł w końcu miejsce odpoczynku i rację do wspólnego świętowania. Wchodząc do ziemi zatrzymał zmęczone nogi i po trudzie nadszedł odpoczynek; Izrael mógł jeść i pić „z radością” (1 Krl 4,20): zbawienie Boga wyjścia miało jako cel, prawdziwą metę „procesu wychowawczego”, przekazanie ziemi, gdzie odpoczynek nie będzie zaniedbywany a wolny czas będzie sprzyjał kultowi i radości.
Posiadanie własnej ziemi czyni możliwym odpoczynek. W ziemi darowanej można było żyć w spokoju, „każdy pod swoim winnym krzewem i swoją figą” (1 Krl 5,5). Bóg osobiście troszczył się o granice ( Ez 36,5; Ps 123) i zapewnił ostateczny odpoczynek Izraelowi (1n Krl 8,56). Bóg zatrzymując się pośród swego ludu, w świątyni Jerozolimskiej, Izrael będzie się czuł bezpieczny w powrocie do starych zwyczajów lub nowych trudów. To Bóg będzie pilnował i budował swój lud, granice i domy: daremnie jest wstawanie przed świtem, lub wysiadywać do późna (Ps 127,2). Izrael pokonał lęk o przyszłość nie dlatego, żeby wiedział jak zapanować nad nim, ale dlatego, że był pewny, że nie jest sam w jego pokonywaniu. Kto wejdzie do miejsca odpoczynku Boga (Ps 95,11) uwolni się od trosk i w wolności ofiaruje się by kroczyć według dróg Pańskich. Nawet sen, odpoczynek przywracający siły i brak niepokojów, wszystko zmienia się w dar – jak chleb – dla przyjaciół Pana (Ps 127,3).
Odpoczynek w ziemi obiecanej był tak ważnym dla Boga Wybawiciela niewolników, że nakazał Izraelowi zachowywanie szabatu (Rdz 23,12; 2 Krl 4,23; Iż 1,13; Oz 2,13): lud musi wypoczywać, aby mógł uznać, że praca nie jest narzucona przemocą (Pwt 5,14/15). Bóg wyjścia wyzwala swoich wiernych od dręczącego nadużycia czasu, od niepokoju wykorzystywania czasu; posiadać przestrzenie czasu wolnego, aby wspominać przeszłość przeżytą z Bogiem, rezygnując z nadmiernej produkcji i pogoni za zarobkiem, wierzący dokonuje pojednania z sobą samym i ze swoim bliźnim.
Zobowiązując do odpoczynku i nakazując kult, Bóg wychowuje swój lud do wdzięczności: żyć z tego co się otrzymało, bez nadmiernej pracy, ani nie ubiegać się, by posiadać więcej, jest metą pedagogiczną Boga wyjścia, Boga, który przewidział wyzwolenie w trzech dniach (Wyj 5,3), ale nie zdołał, daje zbawienie definitywne i daje ziemię by je celebrować.

II. WYCHOWANIE DZIŚ: CZYNNOŚĆ BOŻA

„Pedagogia Księdza Bosko – napisał ekspert – utożsamia się z całą jego działalnością; i cała działalność z jego osobowością; i cały Ksiądz Bosko jest, w ostateczności, skupiony w jego sercu”. System wychowawczy Księdza Bosko – jego opcje i metodologia – jest więc objawieniem jego najgłębszego bycia i konkretyzacja jego działania jako kapłana dla młodzieży. Tak jak Bóg z Izraelem, jak Jezus ze swoimi uczniami, ośmieliłbym się powiedzieć, tak Ksiądz Bosko zbawił młodzież wychowując ją.
Wychowawca zbawia, jeśli tak jak Bóg, widzi nędzę swoich, pozwala się wzruszyć ich cierpieniem (Wyj 3,7-9a) i tworzy dokładny plan interwencji (Wyj 3,9b-4,17). Utożsamia się (Wyj 3,7-9a:”powiesz Izraelitom: ‘Jestem’ posłał mnie do was.. Jahwe, Bóg waszych ojców… To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia”) identyfikując się jako ten kto zbawia ‘wychowując’ (Wyj 3,16-18). Znając – zobaczył i słyszał – cierpienie ludu nie może pozostawać bezczynny. U początków Bożej czynności wychowawczej jest współczucie wobec sytuacji nędzy: Bóg daje się poznać dlatego i kiedy daje poznać swoje zbawienie.

Kto musi wychowywać lud Boży, najpierw musi pozwolić Bogu wychowywać siebie. Kto wychowuje w imię Boga musi znać dobrze Boga i jego plany: bez osobistego spotkania – objawienie Boże – wychowanie ludu nie stanie się Bożym zbawieniem. Jedyny pośrednik, wychowawca, otrzymuje brata jako wsparcie i pokonanie własnych słabości: wychowanie zbawcze jest zawsze zadaniem wspólnym.

Wychowawca zbawia nakładając wymagania. U początków czynności wychowawczej Boga było jego serce współczujące; objawił się w osobie dopiero po dostrzeżeniu opłakanego stanu ludu i usłyszeniu jego krzyku. Jest mało wiarygodne wychowanie bez współczucia.

Bóg rozpoczyna swoje zbawienie dyskretnym, powiedziałbym, nieśmiałym żądaniem wyzwolenia częściowego, trzy dni świętowania, aby wprowadzić w smak święta i odpoczynku swój lud, w radość wolnej służby. Podobny plan napotyka opory i niezrozumienia: dla uwiarygodnienia się Bóg ‘wychowawca” staje po stronie tego kto cierpi i staje się jego ojcem. Wychowanie Boże jest kompetencją ojców, współczujące.

W historii Izraela, który jest typem i figurą Kościoła, widać wyraźnie, że żadna sytuacja człowieka nie może stać się motywem i środkiem spotkania z Bogiem: obca ziemia jakim był Egipt, gdzie jedynym zajęciem były ciężkie roboty, mogło prowadzić do odkrycia Boga wyzwoliciela; na pustyni, ziemi niczyjej, gdzie życie jest nieustannie zagrożone, przeżywa się doświadczenie Boga towarzysza niezmordowanego i wiernego sprzymierzeńca; nowa ziemia, żyzna i zamieszkała, gdzie służba Bogu i odpoczynek człowieka były możliwe, prowadzi do spotkania Boga, jedynego Pana ziemi i przyjaciela święta. Izrael nie musi ‘wychodzić’ ze swojej historii – uciekać od rzeczywistości, nawet tej najstraszniejszej – aby znaleźć Boga; ale musi nieustannie ‘wychodzić’ z samego siebie, aby przyjąć Boga, kiedy – i jak – mu się objawia. Bóg, który żyje aby zbawiać nie zbawia bez ‘dokonania wyjścia’, bez wychowania.

Praca wychowawcza wymaga czasu i prób: wyjście z jakiejś nie dobrej sytuacji nie oznacza wejścia w lepszą; wyzwolenie nie jest jeszcze wolnością. Potrzeba zabiegów nieprzewidzianych, którym, jako dobry wychowawca, Bóg towarzyszy zawsze aż do zaproponowania się jako wierny sprzymierzeniec. Wychowując potrzeba długiego czasu, aby stać się wolnym, ucząc się udzielonego wyzwolenia.

Kto został wyzwolony z niewoli w ziemi obcej nie może sprzyjać niewolnictwu innych w ich własnej ziemi. Dobrze wychowany staje się wychowawcą, wyzwodzicielem. Metą wychowania Bożego jest świąteczny odpoczynek i wdzięczność w relacjach z innymi.

Roma, 11 listopada 2007

Dziś wideotrzymać

Dziś fotografie